Sensacyjnie delikatne usta!

Witajcie!
Jakiś czas temu wspominałam, że w mojej kolekcji kosmetyków brakuje balsamów do ust. Idąc za ciosem postanowiłam, że odwiedzę drogerię i zakupię coś do warg. Wybrałam „Soft Sensation Lipcolor Butter” od Astor’a. Właściwie nie wiem czemu to zrobiłam, bo jak wiecie lub nie, ja nie przepadam za tą marką. Większość ich produktów się na mnie nie sprawdziła, więc raczej omijałam ich kosmetyki szerokim łukiem. Tym razem jednak zaryzykowałam.

Pomadka nie jest typowym balsamem. Po pierwsze nie przypomina tradycyjnych szminek, bo ma formę kredki. Działanie ma za to zbliżone do kosmetyków ochronnych, bo opiera się głównie na nawilżeniu, a nie na samym kolorze.

Producent w opisie napisał, że: „Ta głęboko regenerująca szminka o konsystencji balsamu głęboko nawilża, zmiękcza, wygładza i koi wysuszone wargi, zapewniając natychmiastowe poczucie aż do 30% bardziej nawilżonych ust. Formuła Soft Sensation Lipcolor Butter została wzbogacona pigmentami, które odpowiadają za intensywność koloru. Szminka połyskuje żywą barwą i ujmuje eleganckim wykończeniem. Szminka w kredce dostępna jest w 8 modnych odcieniach, w zależności od looku, na jaki masz ochotę, zawsze znajdziesz odpowiedni kolor dla siebie!” Odniosę się do tych obietnic.

Kolory są rzeczywiście świetne. Ja wybrałam sobie Burnt Rose, czyli delikatny róż. Ale uważam, że gdyby było więcej barw, to kobiety by się ucieszyły. Na ustach odcień wygląda delikatnie, ale pozostawia kolorową powłokę. Ale w tym wszystkim to nie jest najważniejsze. Kluczowe jest nawilżenie jakie czuję na wargach. Mogę to porównać do wazeliny, z tym że jest nieco mniej wyczuwalny na ustach.

Dużym plusem jest wytrzymałość kosmetyku. Ja mam go na wargach nawet po 8 godzin. I nieważne jem czy piję, mimo wszystko nic się nie ściera. Jestem zachwycona pomadką i nawet cena sięgająca prawie 30 zł mnie nie odstrasza.

Jeśli zastanawiałyście się czy kupić „Soft Sensation Lipcolor Butter”, to ja Wam ją polecam. Będziecie zachwycone delikatnym efektem, a przede wszystkim nawilżeniem. Chyba przeproszę się z Astorem i zacznę częściej testować ich produkty.